puder matujący nr 2 PAESE |
Puder z PAESE był pierwszym tego typu kompaktowym, prasowanym pudrem w kamieniu w mojej kosmetyczce od dłuższego czasu. Mój numer to 2, dostępnych jest aż sześć odcieni, co w polskich markach zdarza się rzadko. Przeważnie są dwa albo trzy kolory które średnio można dopasować do karnacji. Mamy końcówkę września pojawiły się już chłodne wieczory i wietrzne poranki. Dlatego postanowiłam wspomóc moją twarz dodatkowym nawilżeniem i kupiłam ten puder, ze względu na olej arganowy który jest wyszczególniony w jego składzie.
gąbeczka dla której szukam zastosowania :) |
tutaj widać jak produkt jest miękki - ślady po pędzlu, szkoda, że zdjęcie nie odda pięknego zapachu |
Zacznijmy od początku, cena niecałe 25 zł/8g produktu. W kartoniku znajdziemy ładne, klasyczne opakowanie, solidnie wykonane. Puzderko w środku ma lusterko, za pomocą którego możemy zrobić sobie nawet cały makijaż i gąbeczkę, która pojawia się zawsze w takich produktach i kompletnie nie nadaje się do aplikacji - pełni głównie funkcję ozdobną i ochronną dla pudru. Zapach tego produktu jest idealny, delikatny, kremowy, słodki, bardzo przyjemny absolutnie nie powoduje mdłości, w trakcie aplikacji jest miłym dodatkiem do samego pudru. Kosmetyk jest bardzo wydajny, ładnie kryje i wyrównuje koloryt. Można używać go zarówno na sucho jak i na mokro. Powiem szczerze, że nie miałam do tej pory odwagi używać go na mokro, jestem zdecydowanie zwolennikiem klasycznej aplikacju pudru w kamieniu. Nadaje się do cery tłustej, mieszanej i normalnej. Zawiera filtry UV-A i UV-B, jest wolny od parabenów.
Puder ładnie matuje twarz, pod warunkiem, że aplikujemy go pędzlem, nabierając niewielką ilość produktu i wykonując ruchy stemplujące. Im mniej go nałożymy tym nasza twarz będzie wyglądała lepiej. Jeżeli nałożymy go za dużo niemal od razu na twarzy pojawi się efekt ciastka, produkt się zważy i będzie nieestetycznie wyglądał. Nie zauważyłam żeby wysuszał moją skórę.
Jeżeli chodzi o efekt matu po aplikacji to utrzymuje się bez zmian około czterech godzin, potem puder zaczyna wtapiać się w skórę w sposób bardzo naturalny, może delikatnie ścierać się na policzkach i na nosie. Po 8h spędzonych w pracy, w moim przypadku twarz wygląda zaskakująco dobrze, bardzo naturalnie, z takiego efektu jestem zadowolona i takiego oczekuję. Myślę, że na jednym opakowaniu się nie skończy.
Made in Poland :) to dodatkowy atut |
wyglądem nie odbiega od droższych tego typu produktów |
Jestem nim mile zaskoczona, powiem szczerze, że wątpiłam w niego od samego początku, do pierwszego użycia. Nie jest kosmetykiem idealnym ale jak dla mnie okazał się świetną alternatywą dla pudrów transparentych.
Koniecznie napiszcie o swoich doświadczeniach związanych z pudrem PAESE, dla mnie jest on wakacyjnym odkryciem, z niecierpliwością czekam na mroźne dni żeby go przetestować w trudniejszych warunkach atmosferycznych.
✩✩✩
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa raczej takich kosmetyków na co dzień nie używam więc nawet nie bardzo mogę się na ich temat wypowiedzieć. Jestem za to zachwycona kosmetykami firmy https://eveline.pl/ i mogę śmiało je wszystkim polecić. Oczywiście wiele zależy od tego kto jakie kosmetyki preferuje.
OdpowiedzUsuń