Maska kosztowała 5 zł i wrzuciłam ją do koszyka od tak przy zwykłych spożywczych zakupach. Od momentu zakupu do użycia kosmetyku minęły ze dwa tygodnie, jakoś nie mogłam się przełamać a potem zwyczajnie nie miałam na to czasu. Pewnego wieczoru stwierdziłam, że raz się żyje i postanowiłam, że spróbuję i ja.
Opakowanie zawiera dwie plastikowe ogromne skarpety wypełnione przezroczystym płynem. Początkowo myślałam, że wielkość można regulować, niestety jest trochę inaczej. Moje stopy okazały się za małe mimo, że noszę rozmiar 40 i dosłownie utopiły się w nich. Sprawnie "zapakowałam" stopy w przezroczyste skarpety, następnie dla pewności założyłam jeszcze zwykłe skarpety, żeby te pierwsze nie zsuwały się i zabieg przebiegał w odpowiednich warunkach. Ja wytrzymałam w nich jedynie godzinę. Zabieg wykonywałam późnym wieczorem i siłą rzeczy spanie wzięło górę nade mną. W trakcie nie czułam, żadnych skutków ubocznych, jedyną rzeczą inną niż zawsze było uczcie gorąca które towarzyszyło mi praktycznie od samego początku.
Potem zgodnie z zaleceniami producenta dokładnie umyłam stopy i... poszłam spać.
ogromne skarpety z kwasami w środku |
Następnego dnia rano stopy były lekko różowe a skóra była wyraźnie napięta. Przez kolejne dni nie działo się nic, dopiero czwartego dnia wieczorem z przerażeniem odkryłam przy ściąganiu skarpetek, że oprócz nich ściągam coś jeszcze. Tak, właśnie wtedy proces złuszczania się u mnie rozpoczął. Nie miało to postaci lekkiego złuszczania. Najpierw, płatami, skóra zeszła mi ze środka stopy, następnie w przedniej części, po trzech dniach zaczęły złuszczać się pięty. W ósmym dniu martwy naskórek już bardzo delikatnie złuszczał się na wierzchu stóp, wokół palców i w okolicach kostek.
Podsumowując jestem zachwycona działaniem tej maski. Stopy po paru dniach intensywnego złuszczania stały się miękkie, delikatnie i różowiutkie. Zabieg był bezbolesny a efekt jaki otrzymałam wygląda podobnie do intensywnego tarkowania skóry i to bez żadnego wysiłku. Teraz śmiało polecam ją każdemu. Nawet namówiłam już mamę na jej wypróbowanie.
Dajcie znać czy u Was zadziałała. Ja szczerze w nią wątpiłam ale teraz kosmetyki z Biedronki dostają u mnie zielone światło.
Wow! I to w biedronce proszę, proszę :) Na pewno wrzucę ją do koszyka przy następnych zakupach - dzięki za recenzję! <3
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
w pierwszej chwili sama byłam zdziwiona :)ale faktycznie na mnie zadziałała chociaż opinie na jej temat są podzielone, pozdrawiam
UsuńMaska jest naprawdę rewelacyjna , kupiłam jeszcze w maju , ale jakoś nie było czasu ( na szczęście ) zrobiłam ja 2 tygodnie temu i do dzisiaj jeszcze skóra schodzi , więc lepiej w lecie tego nie próbować bo do sandałków nie za ładnie to wygląda . Efekt jest naprawdę mega , naprawdę polecam
OdpowiedzUsuń