Chyba nikogo tym nie zaskoczę, nawet siebie, że kosmetykiem kolorowym, który najczęściej kupuję jest
podkład. Mam na tym punkcie obsesję, chociaż tak naprawdę moja cera nie wymaga super poprawek ja czuję się dużo pewniej z fluidem na twarzy niż bez niego.
Z kosmetykami
Maybelline spotykam się nie pierwszy raz. Raczej jestem z nich zadowolona ale w przypadku tego konkretnego mam pewne wątpliwości.
|
skład |
Zacznę od początku. Kosmetyk jak w większości przypadków zamknięty jest w plastikowej tubie o pojemności 30 ml cena około 30 zł. Jak zapewnia nas producent jest to pierwszy podkład, który matuje i nawilża jednocześnie. Lekka i żelowa formuła produktu z podwójną ilością wody zapewnia matowe wykończenie i nawilżoną skórę przez cały dzień.
|
kolor jak na naturalny jest mocno pomarańczowy |
|
tutaj mam nadzieję, że uchwyciłam konsystencję kosmetyku, mus w piance |
|
w momencie rozcierania nie wygląda to ciekawie/ celowo wycisnęłam większą ilość na dłoń, żeby i kolor i krycie było bardziej widoczne |
|
po roztarciu wygląda aksamitnie i matowo, niestety efekt jest chwilowy |
Jak dla mnie ten produkt to niezbyt udane połączenie podkładu w musie
Dream Matte Mousse i Affinitone HD , który miał być rewolucją a okazało się, że to nie ten. Z poprzednich dwóch ten drugi (
Affinitone )jest jednym z moich ulubionych. Sięgnęłam po
Dream Velvet soft-matte z nadzieją, że okaże się strzałem w dziesiątkę. Niestety raczej nic z tego nie będzie. Owszem formuła jest bardzo delikatna, wręcz niezauważalna na buzi ale w moim przypadku kosmetyk po mniej więcej dwóch godzinach od aplikacji "zjeżdża" mi ze skóry, robiąc przy tym plamy jakich dawno nie widziałam. Lepi się, nieestetyczne zacieki nie wyglądają fajnie, owszem po uprzednim upudrowaniu twarzy fluid trzyma się trochę dłużej ale w efekcie wygląda okropnie. Nie mówię o nakładaniu grubej warstwy tylko o aplikacji jednej normalnej porcji, tak jak przy każdym innym podkładzie. Nie zmieniałam ostatnio kremu do twarzy, płynu micelarnego czy czegoś innego a po nałożeniu
Dream Velvet soft-matte moje oczy mimowolnie łzawią i pieką. Rozumiem, że może się to zdarzyć jednorazowo ale tak jet za każdym razem gdy go nakładam na skórę. Twarz wcale nie jest zmatowiona, mam wrażenie, że mocniej się poci i wszystko dosłownie spływa. Nie radzę ucinać sobie popołudniowej drzemki, bo zetrzecie sobie cały makijaż na poduszce. Niestety musimy się rozstać a ja chyba wrócę do starych i sprawdzonych podkładów.
|
zdjęcie przed, na twarzy mam jedynie krem nawilżający |
|
i po aplikacji podkładu |
Mimo szczerych chęci, miłych wspomnień z poprzednich podkładów i ogromnych nadziei jakich z nim wiązałam stwierdzam, że ten kosmetyk jest chyba najgorszym jaki ostatnio
Maybelline wypuścił na rynek. Wcale nie czuję się z tym komfortowo ale fakty są takie, że ten konkretny fluid jest niewypałem kosmetycznym.
✩✩✩
Ciężko jest dobrać jasny odcień podkładu, tak samo tutaj niby najjaśniejszy odcień z całej gamy a ciemny dziad :/
OdpowiedzUsuńOstatnio przerzuciłam się na kremy BB i jestem naprawdę zadowolona :)
Zgodzę się z twoją wypowiedzią. Ja jakoś nie mogę się przekonać do kremów BB, gdzieś w tyle głowy mam zakodowane używanie podkładów, krem BB może okazać się super pomysłem, szczególnie teraz kiedy mamy wiosnę, dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i za zostawienie komentarza, pozdrawiam
UsuńMyślałam, że tylko ja mam złe wspomnienia dotyczące tego podkładu. W internecie jest cała masa pozytywnych recenzji, a u mnie... Po 2-3 godzinach podkład waży mi się skórze, mam niesamowitą nadprodukcję sebum i włazi w pory. Paradoksem jest to, że mam suchą skórę, więc to raczej z tym podkładem jest coś nie tak :)
OdpowiedzUsuńHaha dokładnie to z nim jest coś nie tak, ciężko odszukać prawdziwe odczucia i szczere recenzje online na temat kosmetyków, w szczególności kiedy wszyscy dookoła coś zachwalają a u ciebie to nie działa, dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i za zostawienie komentarza, zapraszam częściej, pozdrawiam
Usuń