Dzisiaj o stopach
W ubiegłym roku po raz pierwszy zdecydowałam się na tego typu kosmetyk. Byłam zachwycona efektami jakie uzyskałam po produkcie kupionym w Biedronce. Zachęcona świetnym rezultatem poprzedniej maseczki tym razem skusiłam się na "Stopy bez zgrubień" od Lirene.
Tak jak przy wszystkich tego typu produktach aplikacja jest bajecznie prosta. Oczywiście najpierw musimy odpowiednio przygotować stopy. Ważna uwaga, jeżeli masz jakąś drobną ranę, wrastający paznokieć, jakiekolwiek uszkodzenie skóry, odłóż zabieg na później (jednym z głównych składników jest alkohol) pozwól ranie się zagoić, wylecz wszelkie dolegliwości jeżeli chcesz uniknąć podrażnień skóry.
Nie zauważyłam po zastosowaniu tej maseczki spektakularnych efektów ale liczyłam na porządne nawilżenie, odżywienie i gładkość stóp, niestety nie doczekałam się takiego efektu. Skóra na stopach była ściągnięta, szorstka, ekstremalnie sucha. Pomimo tego, że kosmetyk zawiera kwasy owocowe {mlekowy i glikolowy} oraz mocznik nie zauważyłam intensywnego złuszczania się naskórka.
Niestety produkt nie poradził sobie z zadaniem wygładzenia i pielęgnacji skóry na stopach. Po upływie tygodnia moje stopy wyglądały gorzej niż przed zabiegiem.
Jeżeli borykasz się z dużą ilością martwego naskórka, starymi odciskami i szorstką piętą ogólnie zaniedbałaś tę część ciała, ten produkt u Ciebie się nie sprawdzi.
Lubię polskie marki, często kupuję kosmetyki krajowych producentów uważam, że jest to ważne, żeby wspierać rodzimych przedsiębiorców, tym bardziej jest mi przykro, że te skarpetki złuszczające nie sprawdziły się. Drugi raz nie zdecyduję się na ten produkt...niestety.
Jakie są Wasze doświadczenia z maską do stóp Lirene "Stopy bez zgrubień"?
✧✧✧
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz