Częst zaglądam do

czwartek, 3 grudnia 2015

recenzja Estee Lauder

Od zawsze marka Estee Lauder kojarzyła mi się z luksusem- z racji wysokiej ceny, niezawodnością - ponieważ miałam w swojej kosmetyczce  podkład Double Wear Light młodszego brata kultowego Double Wear, który zawsze wyglądał rewelacyjnie niezależnie od pory dnia i pogody.
 Niedawno w prezencie dostałam paletkę siedmiu długotrwałych pomadek Pure Color Long Lasting Lipstick w odcieniach dziennych.




Oczywiście otwierając skrzętnie zapakowany prezent byłam szczęśliwa gdy odkryłam, że to właśnie jest pierwszy kosmetyk do ust od Estee Lauder którego będę miała okazję przetestować i tak po ludzku mieć w swojej kosmetycznej kolekcji.
Nie ukrywam, że od samego początku miałam gorące nadzieje odnośnie tego produktu. Jeszcze go nie otworzyłam a już w głowie układał mi się obraz cudownie aksamitnej pomadki w soczystym i wręcz idealnym kolorze na moich ustach. I teraz zaczynają się schody bo to taka marka, ocierająca się o luksus w pięknej paletce ze szminkami do zadań specjalnych.
Nie powiem, że są beznadziejne i  zjadają się po 2 godzinach na ustach ale nie są tak fantastyczne jak myślałam. Na początku stwierdziłam, że może źle przygotowałam usta przed aplikacją pomadki. Zrobiłam peeling, następnie odpowiednio nawilżyłam skórę, żeby potem na zregenerowane i nawilżone usta zaaplikować pomadkę. Niestety zabrakło efektu wow! kolor może i jest intensywny ale raczej przeciętny - mówię tu o pierwszej szmince Wildly Pink nr 53 o wykończeniu shimmer.



 Tak jak napisałam powyżej kolor w opakowaniu wygląda na bardzo soczysty, intensywny i chyba jest najładniejszym w całej palecie. Wiem, że wszystkie odcienie są raczej delikatnymi i dziennymi ale przechodząc do kolejnych, mam wrażenie, że odcienie są coraz ciemniejsze i bardziej brązowe, które umówmy się nie każdej z nas pasują. Myślę, że w połączeniu z innymi pomadkami można uratować tą paletkę. Przykro mi to mówić ale pomadki same w sobie nie są zaskakujące ani odkrywcze, niestety kolory są bardzo przygaszone  i moim zdaniem bardziej będą pasowały kobiecie o ciemniejszej karnacji, ciemnych włosach i co za tym idzie z ciemną oprawą oczów. Szkoda bo myślałam o tej palecie jak o swoistym wybawieniu i uwolnieniu się od  pozostałych pomadek, które skrzętnie przechowuję w toaletce i zastąpieniu ich wszystkich Pure Color Long Lasting Lipstick.


Podsumowując pomadki nie wysuszają nadmiernie ust ale po paru godzinach odczuwałam delikatny dyskomfort i lekkie ściągnięcie skóry. Kolory niestety ale nie przypadły mi do gustu ale myślę, że dam im jeszcze szansę poprzez łączenie tych barw z innymi pomadkami. Jeżeli chcemy podarować bliskiej nam osobie tego typu prezent, najpierw odpowiednio sprawdźmy, czy wybrana kolorystyka będzie pasowała do danego typu urody. Poprzez prezenty chcemy kogoś uszczęśliwić a nie sprawić kłopot.Oczywiście ja jestem zadowolona, że miałam okazję przetestować tak drogie pomadki na własnej skórze, niemniej jednak przy najbliższej możliwej okazji postaram się zaopatrzyć w pełnowymiarową pomadkę, która mam nadzieję będzie znacznie różniła się od takiego zestawu i mnie pozytywnie zaskoczy.
Mam nadzieję, że dla Was taka informacja będzie pomocna i pożyteczna. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia a jak wiemy nieodłącznym elementem tych grudniowych świąt są przecież prezenty. Kupujmy mądrze i z głową a nie kierujmy się wielkimi obniżkami cen i witrynami sklepowymi z napisem Sale!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz