Cześć od ostatniego posta minęło trochę czasu, trochę za dużo ale wiecie jak to jest, praca, dom, praca, różne zobowiązania....to wszystko składa się na to, że czasu na bieżące prowadzenie bloga mam coraz mniej. W najbliższym czasie postaram się w miarę regularnie pojawiać się tutaj.
Nie przedłużając, ostatnio, całkiem przypadkowo zrobiłam drobne zakupy w drogerii Natura. Drobne? - hmmm no może nie do końca takie drobne ale bardzo udane.
Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o peelingu do twarzy. Zapraszam do czytania.
Chyba jestem ostatnią osobą która dopiero teraz zdecydowała się na kupno peelingu oczyszczającego Sylveco. Nie wiem jak to się stało ale nie kupiłam sobie jeszcze niczego z tej firmy z bardzo prostego powodu. Jeżeli robię zakupy kosmetyczne, zawsze są one przewidziane i lubię mieć tzw. zapas, nieważne czy będzie to krem do rąk czy balsam do ciała lubię mieć dużo kosmetyków i ten spokój w głowie, że niczego nigdy mi nie braknie :)
Dlatego zanim zdecydowałam się na jego kupno sumiennie zużywałam moje poprzednio zakupione produkty.
Cały internet i blogosfera aż huczy na temat Sylveco, mnóstwo dziewczyn poleca ich kosmetyki i je chwali. Dlatego postanowiłam przetestować je na własnej skórze. Moja cera jest delikatna, lekko mieszana, która boryka się z rozszerzonymi naczynkami krwionośnymi. Zaintrygowana wieloma pochlebnymi opiniami kupiłam produkt Sylveco.
Tak wiem wiem cera naczynkowa nie lubi się z peelingami gruboziarnistymi, mocnymi, z ostrymi drobinkami dlatego takich nie używam.
Najbardziej byłam ciekawa formuły tego peelingu. Opakowanie mieści 75 ml (19,99 zł) gęstego lekko zielonego kremu, z malutkimi drobinkami. Pachnie oryginalnie, bardzo naturalnie, tak "trawiaście"ziołowo - ma pachnieć olejkiem z liści drzewa herbacianego - może trochę tak ale ja mam zupełnie inne skojarzenia odnośnie drzewa herbacianego. Ogólnie zapach nie jest za rewelacyjny ale mnie osobiście nie przeszkadza to w aplikacji i użytkowaniu. Zielona pasta mocno przylega do skóry, jest kremowa i bardzo wydajna, do wykonania peelingu potrzebujemy niewielkiej ilości. Drobinki są bardzo małe ale intensywnie wyczuwalne przy rozcieraniu kosmetyku. Faktycznie trzeba to robić bardzo delikatnie inaczej można niechcący nabawić się podrażnienia. Po zmyciu kosmetyku z twarzy czuję delikatne odświeżenie, miękką i gładką skórę, czuć, że jest delikatnie oczyszczona i absolutnie nie zauważyłam żadnego ściągnięcia jak w przypadku innych kosmetyków. Istotnym faktem jest też to, że pomimo delikatnej skóry i czasem humorzastej peeling mnie nie podrażnił. Zdrowy i naturalny skład jest jego największym atutem. Zawsze byłam zwolennikiem tzw. aptecznych kosmetyków i dalej jestem ale widzę, że wraz z wiekiem moje preferencje i oczekiwania w stosunku do kosmetyków pielęgnacyjnych drastycznie się zmieniają i coraz częściej sięgam po kosmetyki naturalne.
Powiem tak, zakochałam się w nim od pierwszego użycia, uważam, że jest świetnym kosmetykiem, który delikatnie ale skutecznie pozbawia naszą twarz martwego naskórka. Odpowiada mi w nim wszystko...no może oprócz zapachu ale to nie jest najważniejsze. Jestem zauroczona opakowaniem, mały słoiczek, z metalową zakrętką, wizualnie przypomina organiczne kosmetyki z Prowansji :)
Jestem na tak i z pewnością go polecam. Rekomenduję go każdej z Was.
Jeżeli Wy już go przetestowałyście to proszę koniecznie dajcie mi znać co o nim sądzicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz