Częst zaglądam do

wtorek, 3 maja 2016

Podkład idealny, czy taki istnieje naprawdę ?

Nie wiem jak Wy ale ja z uporem maniaka od lat poszukuję podkładu idealnego. Kiedyś miałam swój ulubiony, idealny był niemal perfekcyjny - począwszy od cudownego opakowania skończywszy na samym produkcie. Przeważnie jak coś mi się sprawdza, spełnia wszystkie moje oczekiwania, to jest wycofany z produkcji albo dodają do niego coś co kompletnie rujnuje ten kosmetyk i nie nadaje się on do użytku. Tak też stało się z moim podkładem i rozpoczęłam poszukiwania od nowa. To dziwne uczucie skoro przez parę lat miałam z tym spokój, nie myślałam o tym, mogłam malować się bez lusterka, dobrego światła czy byłam opalona czy nie on zawsze mi pasował i spisywał się perfekcyjnie w każdej sytuacji. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Ewidentnie czas mojego wymarzonego podkładu skończył się stanowczo za szybko.





Czasem mam wrażenie, że wielkie koncerny celowo zabierają nam produkty które wzbudzają ogólne zadowolenie bo boją się nie wiadomo czego i dalej mamią nas nowymi produktami które są odkrywcze i lepsze od poprzedników. W większości przypadków są dużo gorsze i dużo droższe, no ale każdy z czegoś musi żyć, wiadomo :)

Próbowałam podkładów bardzo tanich - od takich zaczynałam swoją przygodę z makijażem i jak większość nastolatek w tamtym czasie biegałam z pomarańczową twarzą i nie widziałam w tym absolutnie nic złego, potem "przerzuciłam"  się na te z górnej półki i powiem Wam szczerze, że wielokrotnie mnie zawodziły. Jedyny który dla mnie jest perfekcyjny od A do Z to osławiony już klasyk Double Wear (EL).

Czy naprawdę kupienie taniego a dobrego podkładu graniczy z cudem?

Sama bym tego nigdy nie zauważyła i dla mnie to odkrycie odkryciem nie było ale tak to jest jak ma się młodszą siostrę, która lubi zaglądać do mojej kosmetyczki. Z przerażeniem krzyknęła M. ty masz tyle podkładów!? No tak i od tego pytania zaczęłam się nad tym głębiej zastanawiać, bo mam parę różnych ale żadnego z nich nie lubię i tak naprawdę żaden z nich nie zadowala mojej twarzy na tyle  żebym do niego wracała. Żeby wyjść z domu wcale nie potrzebuję pełnego makijażu, gdy mam dzień wolny od pracy nakładam tylko podkład, maluję rzęsy i wyczesuję brwi albo nie robię absolutnie nic z moją twarzą i biegam po mieście sote. Nie mam bardzo problematycznej skóry, trądziku czy plam na buzi ale lubię delikatnie wyrównać koloryt, czuję się wtedy o niebo lepiej - podejrzewam, że nie jestem w tej kwestii jedyną.

Powtórzę pytanie czy to naprawdę jest takie trudne? Zdecydowanie jest skomplikowane i staje się dla mnie kwestią nudną i męczącą. Kiedyś na pewno nie będę miała z tym problemu niezależnie czy będę się malować czy nie. W tym momencie moje poszukiwania są bardzo zawiłe i jeśli nie znajdę podkładu znakomitego powrócę do genialnego Double Wear.


Podkładzie idealny jeżeli istniejesz naprawdę, jakimś magicznym sposobem przenieś się na moją toaletkę i oszczędź mi dalszych poszukiwań a będę ci dożywotnio wierna.

3 komentarze:

  1. Oj z tymi ideałami jest ciężko, coś o tym wiem, bo przetestowałam naście podkładów. Ale powiem Ci, że nie mam tego problemu odkąd używam azjatyckich BB - je używam na co dzień, od większego wyjścia mam podkład z Clarins / Lily Lolo i to mi wystarczy, przestałam szukać po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to też jest jakiś pomysł, ja czuję się "bezpieczniej" z niż bez :)

      Usuń
    2. Ja już nawet nie mam żadnego podkładu obecnie, używam tylko kremów bb skin 79, które są dla mnie idealne.

      Usuń